Co by było, gdyby Oppenheimer miał Raspberry Pi?

J. Robert Oppenheimer jest obecnie w centrum uwagi wszystkich.

Ale co by się stało, gdyby Oppenheimer miał dostęp do Raspberry Pi?

Jako szef Laboratorium Los Alamos podczas budowy pierwszej bomby atomowej przez Stany Zjednoczone, Oppenheimer zebrał naukowców w Nowym Meksyku, aby potajemnie pracować przez całą dobę.

Co ciekawe, w Projekcie Manhattan wykorzystywano dwa rodzaje komputerów: maszyny dziurkujące produkowane przez IBM i tzw. "ludzkie komputery“.

Te "ludzkie komputery" to ludzie, którzy wykonywali obliczenia dla projektu, między innymi Jean Dow Bacher, Josephine Elliot i Kay Manley.

Podczas gdy ci ludzie i maszyny, z którymi pracowali, byli w stanie pracować dość szybko, ich prędkość nawet nie zbliża się do prędkości Raspberry Pi.

Co by było, gdybyśmy mogli cofnąć się w czasie i potajemnie wręczyć Oppenheimerowi Raspberry Pi, który byłby najpotężniejszym komputerem, jaki kiedykolwiek widział?

OSTRZEŻENIE: Poniższy tekst jest jedynie zabawną historyjką o tym, jak mogłoby to wyglądać.

Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w posiadaniu wehikułu czasu i przenosimy się do Los Alamos w 1943 roku.

Gdy dudnienie wehikułu czasu zwalnia, robotyczny głos ogłasza udany transport do Nowego Meksyku 80 lat temu.

Przy odrobinie szarpania, próżniowo zamknięte drzwi otwierają się i wita cię oślepiające światło słoneczne i ciepło.

Z twoim Raspberry Pi 4B (z 4 GB - więcej pamięci niż wszystkie komputery na świecie w tej chwili) w kieszeni, wyruszasz na poszukiwanie nikogo innego jak samego Oppenheimera.

Idąc wzdłuż drewnianych desek, które zastępują chodnik, widzisz krótkie, prowizoryczne domki otoczone sznurkami na ubrania. Dzieci biegają między ubraniami. Wiatr daje wytchnienie od słońca.

Nagle szczęście dopisuje i dostrzegasz wysokiego mężczyznę w szerokim krawacie i kapeluszu z rondem. Jego głowa zwisa w dół, zagubiony w myślach.

Podchodzisz szybko, a on ledwo cię zauważa.

"Doktorze Oppenheimer, muszę z panem porozmawiać".

Kontynuuje marsz, nie zwalniając. W rzeczywistości wydaje się, że przyspiesza.

"Zrób to szybko. Jestem zajęty" - mruknął.

"Jestem z przyszłości i muszę ci coś pokazać" - odpowiadasz. Sięgasz do kieszeni i wyciągasz swój wspaniały Raspberry Pi.

Oppenheimer spogląda na niego i zatrzymuje się w miejscu.

Jego oczy rozszerzyły się. "Co to jest?"

"Jest to komputer jednopłytkowy wyposażony w 64-bitowy czterordzeniowy procesor, obsługę dwóch wyświetlaczy w rozdzielczości do 4K za pośrednictwem pary portów micro-HDMI, sprzętowe dekodowanie wideo w rozdzielczości do 4Kp60, do 4 GB pamięci RAM, dwuzakresową bezprzewodową sieć LAN 2,4/5,0 GHz, Bluetooth 5.0, Gigabit Ethernet, USB 3.0 i funkcję PoE (za pośrednictwem oddzielnego dodatku PoE HAT)", odpowiadasz pewnie.

"Nie zrozumiałem z tego ani słowa".

Prowadzi cię do swojego biura, gdzie obaj siadacie i dyskutujecie o postępach w informatyce w ciągu ostatnich ośmiu dekad.

Trzymając Raspberry Pi za boki, tak jak zawsze powinno się to robić, Oppenheimer podziwia zieloną płytkę.

"Co to jest?"

"To są porty USB".

"A to?"

"To do podłączenia słuchawek".

"Fascynujące" - mówi, odchylając się na krześle.

Zatrzymuje się na chwilę, po czym wstaje i zaczyna się śmiać: "Moglibyśmy zwiększyć szybkość i dokładność wszystkich naszych obliczeń! Moglibyśmy przetwarzać dane i przeprowadzać symulacje! Moglibyśmy wykorzystać jego moc do rozwijania naszych modeli!"

Można też zbudować maszyna do namaczania torebek herbaty!" wtrącasz się.

"Możliwości są nieograniczone!" - ryczy z zachwytu.

W miarę jak dzień się przeciąga, Oppenheimer z entuzjazmem słucha opisów współczesnej technologii. Opowiadasz mu historie o życiu w XXI wieku.

Gdy zachodzi słońce, decydujesz, że nadszedł czas, aby wrócić do 2023 roku i życzyć mu powodzenia. Odprowadza cię z powrotem do wehikułu czasu.

Wchodząc do środka, mówisz mu: "Tylko uważaj z tym Pi, bo to jedyne, które przyniosłem".

"Oczywiście - skinął głową - mam tylko jedno, ostatnie pytanie, zanim odejdziesz.

"Cokolwiek, Oppie".

"Jak mogę monitorować i kontrolować moje Raspberry Pi za pomocą łatwego i dostępnego interfejsu internetowego?"

Trzyma kapelusz w dłoniach z wyraźnym niepokojem.

Z porozumiewawczym uśmiechem odwracasz głowę w stronę nieba. Następnie pochylasz się w jego stronę i szepczesz mu do ucha: "PiCockpit.com

W ten sposób zamykasz drzwi i ustawiasz sterowanie na rok 2023.

W międzyczasie Oppenheimer obserwuje, jak wehikuł czasu zaczyna się obracać i zostaje otoczony przez jasne światło, po czym szybko znika.

"PiCockpit, co? Przypuszczam, że w ten sposób będę mógł sprawdzić jakość i ciśnienie powietrza w danym pomieszczeniu. Mogę też przyciemniać światła za pomocą intuicyjnego wyświetlacza. Będę mógł również kontrolować i odczytywać piny GPIO na moim Pi. Co więcej, mogę to wszystko zrobić bez dotykania ani jednej linijki kodu. A co najlepsze - jest darmowy dla maksymalnie pięciu Raspberry Pis, a ja mam tylko jeden!".

Wraca do domu, delikatnie wkłada Raspberry Pi do kieszeni i odpoczywa.

Pozostaw komentarz